
Karolina Korwin-Piotrowska wypowiada się na temat nowego filmu „Jak poślubić milionera”: „To jest ZŁE, GŁUPIE I NIEŚMIESZNE”
Komedia romantyczna jest dość trudnym gatunkiem filmowym, który ma zazwyczaj szczęśliwe zakończenie. Polska komedia romantyczna często ma sprośne, mało śmieszne żarty, co i rusz pojawiające się obelgi i przekleństwa, które powodują niesmak widza, a do tego wciąż powtarzająca się obsada aktorska, w której zawsze znajdzie się miejsce dla Foremniak, Kurdej-Szatan, Roznerskiego, Sochy, a w ostatnim czasie również Julii Wieniawy.
W piątek 29 listopada odbyła się premiera filmu „Jak poślubić milionera”. W sieci już pojawiły się opinie na temat filmu produkcji Filipa Zylbera, w którym główną rolę grała Małgorzata Socha, a przy jej boku widzowie mieli okazję oglądać Małgorzatę Foremniak, Mikołaja Roznerskiego, Wojciecha Mecwaldowskiego, czy też Julię Wieniawę.
W sprawie filmu postanowiła zabrać głos Karolina Korwin-Piotrowska – naczelna krytyk polskiego kina. Zobaczcie co o tym myśli:
"Czekam, kiedy jacyś sprytni filmowcy zrobią komedię, nawet romantyczną, o tym, jak powstaje polska komedia romantyczna. Bo ja już wiem. Przychodzi firma od pierścionków zaręczynowych i mówi: gra u nas w reklamach taka jedna pani blondynka, trzeba jej szybko załatwić tak, żeby zagrała w fabule. Dorzucamy w pakiecie samochód, który jest brzydki jak noc i parę nazwisk aktorskich, jakiś celebrytów z kronik towarzyskich, no bo żyć trzeba i jedziemy z koksem. Będzie zabawa. Nie ma zabawy.* Ten film nie jest zabawny. Jest zwyczajnie durny.* Ze scenariuszem, który chyba zginął, jeśli w ogóle był, to był odtwarzany w trakcie zdjęć z pamięci" - zaczęła instagramową recenzję.
To co napisała na początku, to był zalążek jej wypowiedzi…:
"To jest złe, głupie, nieśmieszne, fatalnie grane przez wszystkich (nawet Olszówka i Mecwaldowski równają do poziomu gleby), a do tego jest na poważnie, z wdziękiem sióstr Godlewskich, usiłujących śpiewać, dajmy na to do kołysanki. Bo gdyby to było ironicznie robione, to jeszcze dałoby się obejrzeć. Mamy 2019 rok. Świat się zmienia, a Marilyn Monroe, która grała w filmie pod takim samym tytułem, kilkadziesiąt lat wcześniej, z nieopanowanym wdziękiem i talentem, przewraca się w grobie. A tak paw. A tak wstyd. I ból zębów" - kończy Korwin-Piotrowska.
A czy Wy już oglądaliście ten film? Jeśli tak, to dajcie znać!




